wtorek, 19 lipca 2011

Rutyna

Rutyna? Raczej jej brak. Wciąż słyszę jęki moich rodziców, którzy pragną, żebym zasypiał od razu po kąpieli i wieczornym mleku mamy. Tak jak te grzeczne zdyscyplinowane bobasy z książek Tracy Hogg i Giny Ford. Eeee, a te bobasy naprawdę istnieją? Czy to fikcja poetycka?

Jakoś ostatnio nie chce mi się zasypiać wieczorem. Niby dlaczego ja mam iść spać tak wcześnie, a rodzice o wiele później? Widzę tu jakiś rodzaj niesprawiedliwości. Dyskryminowanie młodszych i tak dalej...

Ostatniej nocy wyczerpani usypianiem mnie rodzice zgłodnieli. Poszli do kuchni jeść późną kolację, no to się dołączyłem. Zjadłem banana, wypiłem kubek wody i... wcale nie poczułem się po tym bardziej senny. Od tej wody strasznie chciało mi się siusiu.



2 komentarze:

  1. A ile uroku mają w sobie takie wieczory :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mamoeli, zgadzam się, ale... i tak wolę, żeby Antos chodził spać o dziecięcych porach. :-)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...