Jestem wyłącznym właścicielem trzech kubeczków, poza tym mam prawo do korzystania z całego arsenału naczyń do picia znajdującego się w naszym domu. Do tego mogę pić wszystko, na co tylko mam ochotę: wodę, sok, herbatę rooibos. Ale ja mam ochotę tylko na mleko mamy, którego nie zamierzam pić z żadnego naczynia. Tylko, czy mleko mamy to picie? Zastanawiają się niektórzy.
Wszystkim tym, którzy się zastanawiają, z chęcią zaprezentuję swoje umiejętności. Doidy Cup unoszę wysoko nad głowę, przekręcam do góry dnem i robię sobie prysznic. Dzióbek mojego kubka-niekapka gryzę zapamiętale, a przypadkowo połknięte krople napoju wypluwam. Rurkę z bidonu potrafię z dużą precyzją wsadzić sobie do nosa. Każde inne naczynie mam ochotę złapać w dwie rączki i uderzać nim o blat stołu. Z piciem to chyba nie ma nic wspólnego. Ale doprawdy, kto by pił jakieś obrzydlistwa, skoro można się napić mleka, przytulając się do mamy?...
Tjaaa, skąd my to znamy :).
OdpowiedzUsuń:-) Ale może jednak Ela przekonała się do jakiegoś naczynka i pije?... Jakieś rady? :-)
OdpowiedzUsuńAntoś się ujawnił :). Hej chłopaku!
OdpowiedzUsuńEla pije, ale sama nie potrafi...więc chyba nie pije a jest pojona ;). Zatem poję ją wodą (soczki jej nie podchodzą (o dziwo)) z doidy cup i ... z kieliszka na jajko...tak, tak - właśnie z kieliszka na jajko. Oboje z Antosiem mają jeszcze czas na załapanie o co chodzi z samodzielnym piciem.
Z doświadczenia (z innymi dziećmi) wiem, że woda (lub inny napój) powinna być zawsze w zasięgu wzroku dziecka - kiedy maluch widzi wodę częściej pije. U nas póki co wielkiego szału z piciem nie ma, ale do każdego posiłku jest woda i po jedzeniu też łyk na przepłukanie zębów. Jestem przekonana, że jak tylko zrobi się cieplej i dzieci zrobią się bardziej mobilne, będą też chętniej pić. Daję głowę, jeśli się mylę ... no cóż ... jakoś będę się próbowała wymigać od ścinki ;)
OdpowiedzUsuńHe, he :) Moja odwrotnie: bierze puste kubeczki (ma takie kolorowe plastikowe z IKEI) i udaje, że pije :) Normalnie chwyta obiema rączkami i przysysa się do brzegu.
OdpowiedzUsuńA prawdziwą wodą też jest pojona przy okazji jedzenia. Wypija może łyk-dwa, czasem wyciąga ręce po więcej. W sumie nie ważne, ile pije i że nie sama, dla mnie istotne jest, że wie jak. Bo gdy mnie ponad 3 godziny w domu nie było, to tata Małej raportował, że sporo wody wypiła. Przy mnie ma mleka ile chcieć, to nie musi pić wody.